Moje kosmetyczki




Moje kosmetyczki, czyli burzliwe początki i eksperymenty.

Całe to moje szycie kosmetyczek polega głównie na pruciu, więc nie myślcie, że efekty są natychmiastowe. Powiedziałabym, że odwrotnie, a nawet dużo odwrotnie. Czasem cały dzień, albo i dłużej. Nie dziw więc, że jest to dla mnie często bardzo frustrujące i odechciewa się tej całej nauki.

Wczoraj miałam taki dzień i nie wiem jakim cudem, ale nie rzuciłam wszystkiego w kąt. Głównie chodziło o wszycie podszewki, bo moje dotychczasowe uszytki jej nie posiadały. No i też o takie jej wszycie aby nie było brzydkich szwów wewnątrz. Oj działo się, działo, ale jest efekt. Zaprezentuję kosmetyczkę po wykonaniu zdjęć. Dodam, że posiada ona także kieszonkę....

Dzisiaj pokazuję Wam kilka moich kosmetyczek, uszytych w ostatnich dniach. Nie było problemu z ich wykonaniem, gdyż nie wszywałam żadnej podszewki.

Miłego dnia! 




Komentarze

  1. Ja szyję i pikuję razem z podszewką ,wierzchem i ociepliną.
    Spróbuj ten sposób.Kosmetyczki ładne

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję! Mi też najłatwiej Twoim sposobem, ale denerwują mnie te szwy w środku. Jak je ładnie wykończyć?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wernisaż Wystawy Patchworków Bolesławiec

Wielki Post rozpoczęty

Mój pierwszy witraż